Przez ostatni tydzień, może dwa, co chwilę wypływała w mediach kolejna smutna informacja. A to pijana kobieta w ciąży, a to ktoś dźgnął dziewczynkę w głowę, a to znów gdzieś znaleziono zwłoki niemowlęcia. Przerażające. Z perspektywy Matki, jeszcze bardziej przerażające. Z każdym takim doniesieniem, zastanawiam się dokąd ten świat zmierza? Ile jeszcze pijanych matek będzie rodziło pijane dzieci, ile „pseudorodziców” skrzywdzi jeszcze swoje dzieci podczas domowych awantur, ile innych nieszczęść jeszcze nastąpi…
Dlaczego kobiety tak nadużywają alkoholu, dlaczego robią „to” swoim nienarodzonym jeszcze dzieciom? Czy to jest Matka? Z biologicznego punktu widzenia TAK, ale tylko z biologicznego. Bo Matka nigdy nie chce krzywdy swojego dziecka, zawsze będzie starała się go chronić. Tak samo te narodzone, jak i nienarodzone dzieci. Bo dla mnie, kilkumiesięczny brzdąc w brzuchu to po prostu dziecko. Nie chcę wchodzić w tu w światopoglądowe spory, każdy ma prawo myśleć po swojemu, a dla mnie Ola od początku była Olą, małym szczęściem, które rosło w brzuchu. Tyle mówi się o zespole FAS, tyle się grzmi o skutkach nadużywania przez ciężarne alkoholu. I co? I nic! Nadal rodzą się dzieci, które nie są niczemu winne, które przez całe swoje życie będą dźwigać na sobie ciężar głupoty własnej matki. Dzieci, które już na starcie, już w momencie przyjścia na świat, mają utrudniony start. Nie przez błąd lekarza, a przez własną matkę…
Dlaczego jest tyle okrucieństwa i przemocy wobec dzieci? Dlaczego to One stają się „workami treningowymi” dla swoich oprawców? Czym dziecko zawiniło? Zapłakało? Ma prawo, przecież to dziecko! Ile było informacji o niemowlętach czy nawet noworodkach, pobitych do nieprzytomności, walczących o życie. I kto im to robił? Najczęściej najbliżsi, ludzie, którzy przecież mieli je kochać. Jak można zadawać tyle bólu i cierpienia istotce, która nawet nie może się obronić?! Ile takich przypadków kończy się zgonami? A jeśli nie, to kolejne, niczemu winne maluszki, po tak makabrycznych urazach będą miały „pamiątki” do końca życia…
Dlaczego Ci wszyscy ludzie tak strasznie krzywdzą tych najmniejszych? Ile w nich agresji i bestialstwa, że nie potrafią się nawet powstrzymać przy dziecku? Jak można tak krzywdzić dziecko, jak można go nie kochać? Gdzie podziewa się matczyna miłość, instynkt, który dała nam natura? Tak strasznie mnie boli, gdy znów słyszę kolejną smutną historię. Historię dziecka, które zamiast rodziców, ma w domu oprawców, zamiast miłości- agresję i ból. Ból nie tylko ten fizyczny, ale to co czasem gorsze- ból psychiczny, który daje o sobie znać do końca życia! Każde dziecko zasługuje przecież na miłość i choć odrobinę czułości. Mam nadzieję, że może kiedyś nadejdą w końcu takie dni, kiedy tej agresji będzie mniej, kiedy rodzice zamiast krzywdzić, będą kochać i szanować tak samo siebie jak i swoje dziecko.
A teraz, drogi Rodzicu, idź do pokoju swojego dziecka, popatrz jak słodko śpi, a może nie śpi tylko się bawi? Bez względu na to co robi idź, przytul je i powiedz, jak bardzo Je kochasz! Niech wie, że ma dom pełen ciepła i miłości. Niech wie, że jest dla Ciebie całym światem i największym szczęściem!