9 miesięcy za nami!

Duża jest ta nasza córa! Skończyła niedawno 9 miesięcy! Kiedy to minęło? 9 miesięcy tylko ze mną i kolejne 9 z całym światem! Zmieniła się tak bardzo!

DSC07064Jeszcze do niedawna leżała grzecznie i bawiła się rączkami. Cieszyliśmy się z każdego, najmniejszego osiągnięcia. A to przekręciła się na brzuszek, a to podniosła głowę, usiadła, zaczęła raczkować i w końcu wstała. Skończyły się już chwile, w których można było spokojnie wyjść do kuchni czy łazienki wiedząc, że nie ruszy się z miejsca.

WP_20150629_13_58_34_ProTeraz wystarczy, że ruszę się dwa kroki do przodu, zaraz słychać „człapanie” i wiem, że Olka próbuje dotrzymać mi kroku. Te wielkie postępy, wymagają od nas jeszcze większej uwagi. A to się nogi rozjadą i czołem ląduje na podłodze, a to siedząc, zachwieje się i uderzy w ścianę. Był taki czas, gdy co chwilę ryczała, a na czole miała siniaki jeden obok drugiego. Tak naprawdę, większości z nich nabawiła się, gdy nawet nie była sama! Ale to są takie ułamki sekund, że człowiek tylko siedzi i patrzy jak szkrab zalicza kolejną „glebę”. Niestety, większość z nas również przez to przechodziła 😉

DSC07608Kulinarne zmiany spowodowały, że Ola zna w końcu coś innego poza butlą z mlekiem. Hitem ostatnich tygodni są owoce: truskawki, poziomki, jagody. Olka jest jak odkurzacz i ze swoim apetytem wciągnie wszystko… Stanie przy fotelu i patrzy wielkimi oczami, czekając z wyczekującą miną, aż dostanie coś z talerza mamy. Niestety, nie opanowała jeszcze zgrabnego chwytania jedzenia, więc wszystko co weźmie do ręki, zostaje momentalnie zgniecione i wypływa między paluszkami. A kto zgadnie, co najlepiej zrobić z taką kolorową, wymazaną jedzeniem ręką? Najlepiej wtedy zwiedza się mieszkanie, wcierając resztki jedzenia w dywan i ubranie. Dlatego plamy na dywanie i częste pranie to już nasz standard.  Jedynym plusem jest radość, jaką sprawia jej za każdym razem rozgniatanie kolejnych porcji jedzenia.

DSC07392Lubię na nią patrzeć, wtedy, gdy raczkuje w naszym kierunku z wielkim uśmiechem, jak robi pierwsze kroki trzymając się kanapy, jak wariuje w łóżeczku. Uwielbiam te momenty, w których wtula się w ramiona i usypia, kiedy ciągnie za włosy i gada coś w sobie tylko znanym języku. Lubię patrzeć jak śpi, jak się budzi, jak krzywi się przy kolejnym nowym owocu. Tak bardzo jest wtedy MOJA, kochana najbardziej na świecie! I już wcale nie taka mała! 🙂 DSC07187

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij