Był piękny, słoneczny dzień na gdyńskiej plaży, niedaleko Akwarium Gdyńskiego. Siedziałyśmy z mamą na schodku przed punktem ratowników. Nagle usłyszałyśmy zanoszące się płaczem dziecko, prowadzone przez jakąś kobietę. Chłopczyk, na oko 4-letni, wyrywał się i krzyczał „chcę do mamy!”. Kobieta natknęła się na chłopca na plaży, kiedy ten próbował znaleźć swoich rodziców i przyprowadziła go do ratowników. Przez dłuższy czas ratownik nie był w stanie nawet dowiedzieć się jak chłopiec ma na imię, ale w końcu udało mu się nawet dowiedzieć o imiona rodziców. Całe szczęście, że plaża była strzeżona, a na słupach znajdowały się głośniki. Po chwili usłyszałyśmy tylko wiadomość: „Mały Jasio szuka swojej mamy Ani i taty Tomka. Czeka na Was w punkcie ratowników.” Chłopiec cały czas zanosił się od płaczu. Mężczyzna pocieszał go mówiąc, że mamusia zaraz po niego przyjdzie, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Komunikat został nadany jeszcze raz. Nadal bezskutecznie. Obraz ściskający serce- mały Jasiek próbuje wyrwać się ratownikom i biec w poszukiwaniu mamy. Ratownik nadał w końcu komunikat po raz trzeci. Po dłuższej chwili, na plaży zobaczyłyśmy młodą kobietę, biegnącą w stronę ratowników. Jasio krzyczał tylko „mama, mama!” i rzucił się jej na szyję. Została spisana notatka, ratownik pouczył mamę i Jasio mógł z nią wrócić na swój kocyk.
Co się stało? Jak tłumaczyła mama chłopca, to była chwila nieuwagi. Odszedł gdzieś na chwilkę i już nie wrócił. Ona biegała i szukała go po plaży, a on trafił (na szczęście) na kobietę, która zaprowadziła go do ratowników.
Zbliża się sezon wakacji, niech ta historia będzie dla Was wszystkich przestrogą. Dziecko w świecie dorosłych wystarczy, że zakręci się dwa razy wokół siebie i nie wie gdzie jest. Nagle z oczu znika mama i tata, każdy parawan i parasolka wyglądają tak samo. Włącza się paniczne szukanie, które często kończy się oddalaniem od rodziców. Niestety na większości plaż nie ma megafonów, przez które można nadać komunikat tak jak w przypadku Jasia i jego rodziców. Nie zawsze też znajdzie się osoba, która dziecku pomoże w takiej sytuacji. Dlatego wyjeżdżając na wakacje, nieważne czy nad morze, nad jezioro, w góry czy do miasta, pamiętajcie, żeby nie spuszczać dziecka z oczu nawet na moment! Chwila naszej nieuwagi może kosztować nas dużo stresu, a co dopiero naszego malucha, który nagle znajdzie się zupełnie sam, w świecie bez mamy i taty.
Mamo, Tato- uważajcie na swoje szkraby!!!
* Imiona bohaterów tego wpisu zostały zmienione.