Tata „MacGyver”

O tym, że Tata najlepiej wszystko robiłby sam, wiedziałam od dawna. Po co kupować coś nowego, jeśli można naprawić stare lub zrobić to coś samemu? Dostaję szału widząc kolejne poodcinane z zepsutych urządzeń kabelki, wtyczki, śrubki i inne duperele, które zalegają nam w domu, a jak nie ma na nie miejsca w domu, są z niego wywożone na wieś… Zawsze, kiedy napotkam któreś z tych jego rupieci, zaczyna się dyskusja nad potrzebą ich posiadania. Za każdym razem słyszę jednak: ” A jak Ci się coś zepsuje to wtedy będziesz chciała, żebym Ci naprawił!” i dyskusja zakończona- wszystko jest potrzebne i kropka… Tak więc mamy obklejone taśmami suszarki, listwy, ładowarki itp. W przedpokoju stoi specjalnie zrobiony regał, pod wymiar Ikeowych kartonów, a w piwnicy stojak na wino. Pomimo setek tysięcy chomikowanych gratów, fajnie mieć męża, który potrafi zrobić w domu i dla domu wszystko. Raz już poratował nas, kiedy kupiliśmy złą baterię do bujaczka, podłączając za dużą baterię do bujaczka „kabelkami” z folii aluminiowej 😉

DSC03325Nasz dom od pewnego czasu powoli zamienia się w plac zabaw. W sypialni zabawki, w dużym pokoju zabawki. Jest mata „gimnastyczna”, leżaczek-bujaczek, do kompletu brakowało tylko huśtawki. Zauważyliśmy, że  Mała lubi być huśtana w foteliku samochodowym. Pierwsza myśl- kupujemy huśtawkę! Ale, ale… co jeśli kupimy i jednak nie podziała uspokajająco?

Tata po raz kolejny postanowił wykorzystać swoje inżynierskie umiejętności i zrobić „coś”, co pozwoli sprawdzić, czy zakup huśtawki jest faktycznie niezbędny. Po chwili, w naszym pokoju pojawił się PoC huśtawki(PoC- >proof-of-concept, czyli idea dzięki której możemy sprawdzić słuszność naszego pomysłu). Do jego przygotowania wykorzystał ławę, fotelik samochodowy, deskę do prasowania (akurat mieliśmy jakąś starą w mieszkaniu), gruby sznur i dużą puszkę.

Do blatu ławy, za pomocą grubego sznura przymocował deskę do prasowania, a na desce umieścił puszkę. Na wystającym z deski uchwycie do żelazka zawiesił fotelik i…huśtawka gotowa! Jedynym mankamentem było to, że  nie miała funkcji automatycznego huśtania, ale lepsze to, niż noszenie dziecka ciągle na rękach, żeby się uspokoiło 😉 Przez ponad tydzień testowaliśmy naszą domową huśtawkę. Mała faktycznie się uspakajała, a nawet trochę w niej przysypiała. Wiedzieliśmy już, że warto kupić jej huśtawkę z prawdziwego zdarzenia.

Czemu o tym piszę? Bo kiedy dziecko jest małe, jest bardziej związane z Mamą niż z Tatą. Fajnie jest angażować Tatę np. w kąpiel czy karmienie(oczywiście jeśli karmimy butlą- z Tatowego cyca raczej nic nie poleci:P). Jednak jeśli mamy w domu takiego „MacGyver’a”, pozwólmy mu się wykazać! Dzięki temu Tata czuje się nie tylko potrzebny, ale przede wszystkim usatysfakcjonowany i zadowolony, że mógł zrobić coś SAM swojemu szkrabowi. Zatem Mamy- uaktywnijcie swoich mężów/ partnerów i pozwólcie im działać :)!

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij